Malarstwo - obrazy wielkich mistrzów malarstwa
Cykl 11 obrazów Jana Matejki dla Politechniki Lwowskiej
Natrafiłem na cykl obrazów Jana Matejki, namalowanych przez jego uczniów według jego szkiców dla Politechniki Lwowskiej. Jan Matejko jest bardzo interesującym malarzem – wizjonerem, i to nie tylko w odniesieniu do historii Polski, którą wykreował na obrazach na użytek naszej narodowej wyobraźni.
Pisałem już o obrazie Jana Matejki „Chrzest Polski” i o słynnym obrazie Jana Matejki „Sobieski pod Wiedniem”. Cykl obrazów Jana Matejki, który dzisiaj omówię, podejmuje problemy o charakterze ogólnoludzkim i jest w warstwie ideowej ze wszech miar godny uwagi. Zacytowane poniżej informacje na temat tego cyklu obrazów czerpię z artykułu na temat zespół architektonicznego Politechniki Lwowskiej: http://lwow.home.pl/brama/politechnika/politechnika.html
Obrazy olejne malowane były podług programu ideowego i szkiców Jana Matejki wykonanych w latach 1883-1885. Szkice są własnością Lwowskiej Galerii Obrazów, natomiast dokumenty, świadczące o koncepcji twórcy i korespondencja Matejki z Sejmem Galicyjskim, odnośnie wykonania panneaux, znajdują się we Lwowskim Archiwum Obwodowym.
W latach 1887-1891 uczniowie J. Matejki oraz wykładowcy Krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych – J. Unierzycki, T. Lisiewicz, K. Żelechowski, K. Łuskina i inni wykonali 11 obrazów cyklu, o rozmiarach 230 x 300 cm każdy, które zostały zamontowane na ścianach w roku 1892. Panneaux są jaskrawe, efektowne, wykonane w nieco teatralnej manierze, właściwej akademizmowi końca XIX stulecia.
Fundament teologiczny cyklu 11 obrazów Jana Matejki dla Politechniki Lwowskiej
Obraz Jana Matejki „Geniusz ludzkości, stworzony przez Boga Ojca i Syna – symbol twórczego natchnienia”
jest teologicznie niezwykły. Przedstawia on człowieka jako trzeci element Trójcy Świętej – Ducha Świętego. Symbolem Ducha Świętego jest na obrazie płomyk ognia na głowie człowieka – zgodnie z opisem zesłania Ducha Świętego z „Dziejów Apostolskich”. Ten płomyk oznacza Ducha w jego aspekcie zindywidualizowanym – w odróżnieniu od ducha ogólnego, symbolizowanego przez wiatr: „I powstał nagle z nieba szum, jakby wiejącego gwałtownie wiatru, i napełnił cały dom, gdzie siedzieli. I ukazały się im języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i usiadły na każdym z nich. I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym…” (Dz. 2, 2-4).
Skoro Duchem Świętym jest człowiek w stanie twórczego natchnienia, to kim w takim razie jest Ojciec i Syn? Jan Matejko ujmuje najwyraźniej Trójcę Świętą w sposób zbliżony do Hegla: Ojciec to wieczna idea sama w sobie, zamknięta w sferze czystej idealności, Syn to ta sama idea w swym wyjściu poza siebie, jako „wyzewnętrzniona”, wyobcowana – jako idea, która przeszła w przyrodę. „Blask ciemnieje, ma granice Nieskończony” – mówią o tej sytuacji słowa kolędy. Syn na obrazie Matejki jest ciemny i trzyma w dłoni koronę cierniową – symbol tego, czym jest dla idei i dla ducha materia. Człowiek jako Duch Święty jest w tym układzie powrotem od świata przyrody do idei w jej czystej postaci – ale Duch jest świadomością idei, a nie tylko jej czysto logicznym bytem samym w sobie.
Na Trójcę Świętą wskazuje oczywiście wielki świetlisty trójkąt – w dwóch górnych kątach znajdują się głowy Ojca i Syna, a w trzecim stopy człowieka, którego postać dzieli cały trójkąt na dwie połowy jako jego wysokość. Poza Trójcą jest na obrazie siedem aniołków. Jest to nawiązanie do opisu nieba w Apokalipsie, w którym mowa jest o siedmiu duchach przed tronem Boga. Tworzą one łuk łączący Ojca z Synem, a wyjaśnieniem ich bardziej określonych znaczeń jest gnoza Jakoba Böhme, w której te duchy występują jako siedem postaci wiecznej natury. Pierwszą jakością, sytuującą się bezpośrednio przy Ojcu, byłoby Nic jako pożądające jakiegoś uchwytnego bytu. Siódmą jakością (przy Synu) byłby właśnie byt jako substrat dla wszelkich własności. Planetarnym symbolem pierwszej postaci jest Saturn, a siódmej – Księżyc. Natomiast środkową, czwartą postacią jest ogień jako podstawa wszelkiego życia. Jej symbolem jest Słońce, a odpowiadający jej aniołek namalowany jest na obrazie w okolicy stawu biodrowego człowieka. I warto zauważyć, że siedem wiązek świetlnych, na których namalowane są aniołki, zbiega się właśnie na głowie człowieka. Źródłem światła jest zapewne wspomniany wyżej płomyk ognia.
Nauka
Obraz Jana Matejki „Alegoria Nauki”
Zwróćmy uwagę na to, że miejscem omawianego cyklu obrazów nie miał być kościół, lecz politechnika, przybytek wiedzy. Nic więc dziwnego, że na jednym z dalszych ogniw cyklu (Alegoria Nauki) Duch Święty jako geniusz ludzkości przeobraża się w personifikację Nauki:
Ojciec i Syn sprowadzeni tu zostali do postaci dwóch amorków trzymających wieniec nad głową Nauki, a z kolei siedem duchów Bożych to nadzy mężczyźni i kobiety przed tronem Nauki. Promieniste światło wiedzy bije z nieba, ale tej wiedzy trzeba szukać, kierując wzrok ku ziemi – widać, że nie da się na nie patrzeć wprost, bo oślepia wzrok. Sama Nauka nie buja w obłokach, ale zasiada na solidnym ziemskim tronie, a do tego wciska stopą w ziemię głowę jednej z siedmiu postaci. „Duchowi ludzkiemu nie potrzeba skrzydeł, lecz ołowiu” zdaje się mówić ten obraz za Franciszkiem Baconem, ojcem nowożytnej nauki, opartej na doświadczeniu. Ale przecież ta wiedza, odczytywana z księgi natury, jest w ostatecznym rezultacie wiedzą o Stwórcy tej natury i o tyle jest wiedzą świętą.
Pozycja ciała Nauki przypomina pozycję Kopernika – zwłaszcza jeżeli rozpatrywać ją w zwierciadlanym odbiciu – ze słynnego obrazu „Astronom Kopernik czyli rozmowa z Bogiem”:
Słynny obraz Jana Matejki „Astronom Kopernik”, 1873, olej na płótnie, 225 cm x 315 cm
Sam tytuł obrazu sugeruje wyraźnie, że dla Jana Matejki nie ma żadnej radykalnej różnicy między wiedzą o przyrodzie, a wiedzą o sprawach boskich. Nasuwa to podejrzenie, że nasz narodowy malarz nie jest bynajmniej ortodoksyjnym katolikiem, ale skłania się do wizji świata charakterystycznej dla renesansowego hermetyzmu. Mityczna postać Hermesa Po Trzykroć Wielkiego symbolizowała jedność trzech dziedzin: nauki, religii i sztuki.
Sztuka
Toteż nie zdziwi nas wcale, że w dwa obrazy omawianego cyklu dotyczą sztuki. Oto jeden z nich (Rozwój poezji, muzyki, historii):
Obraz Jana Matejki „Rozwój poezji, muzyki, historii”
Czy jest na tym obrazie coś niekonwencjonalnego? Otóż oprócz skrzydeł środkowej postaci, symbolizującej wzlot duchowy w akcie poetyckiego natchnienia, widzimy po prawej stronie wzburzone morze, rozbijające się o skały fale. To morze jest symbolem rozkołysanych ludzkich emocji, a skały – określonej struktury, którą trzeba nadać emocjom, żeby mogło powstać dzieło sztuki. Na ostatnim planie widzimy aktywny wulkan – symbol tego, że artystyczna kreatywność ma charakter erupcji wychodzącej z nieświadomego wnętrza. I w końcu kwiaty są symbolem piękna, którego korzenie tkwią w glebie, będącej rezultatem butwienia, gnicia, rozkładu obumarłych resztek zakończonego życia organicznego.
Wizja rozwoju ludzkości pod przewodnictwem Hermesa
A czy jest jakiś trop wskazujący na Hermesa jako patrona hermetyzmu? Moim zdaniem Hermesa symbolizuje ten chłopiec ciągnący drezynę na kolejnym z obrazów:
Obraz Jana Matejki „Wynalazek transportu kolejowego”
Mężczyzna i kobieta na tej drezynie to zapewne Adam i Ewa, w czym zawarta jest sugestia, że zadaniem ludzkości jest kontynuowanie dzieła Stworzenia przez ludzką wynalazczość (pod patronatem Hermesa).
Idea jednoczenia się planety dzięki osiągnięciom techniki
Przy okazji Jan Matejko na dwóch obrazach tego cyklu wyraża ideę jednoczenia się ludzkości dzięki technicznemu usprawnieniu komunikacji pomiędzy różnymi narodami Ziemi. Oto pierwszy z nich:
Obraz Jana Matejki „Ameryka i Europa połączone drutem telegraficznym”
Personifikacja Europy jedną stopą wspiera się na byku płynącym przez Atlantyk, co jest, oczywiście, nawiązaniem do starożytnego mitu o porwaniu Europy przez Zeusa, który przybrał postać pięknego białego byka. Drugi obraz Jana Matejki nawiązuje z kolei do przekopania w latach 1859-1869 kanału Sueskiego, łączącego Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym. Kanał ten jest jedną z najważniejszych dróg wodnych świata, skracając znacznie drogę morska między Europą a Azją:
Obraz Jana Matejki „Zbliżenie cywilizacji Europejskiej z kulturą Wschodu”
Triumf Szatana
Na koniec zaprezentuję jeszcze dwa obrazy z tego cyklu, podejmujące w stylistyce religijnej problem zła i nadziei. Oto pierwszy z nich:
Obraz Jana Matejki „Triumf Szatana”
Zło ukazane jest jako zaćmienie Słońca, co w ramach całej serii, w której Duch Święty i Nauka wiążą się ze Słońcem i światłością, jest jak najbardziej logiczne. Szatan dodatkowo zaciemnia ziemię ciemną płachtą uwiązaną od strony pleców do jego ramion. Ciekawa sprawa, że Szatan – tak samo jak Nauka – wciska w ziemię głowę człowieka leżącego na niej twarzą do dołu. Ale jest zasadnicza różnica – Szatan odcina człowieka od niebiańskich korzeni, od światłości. Tymczasem prawdziwa Nauka kieruje człowieka ku ziemi, by mógł on w konsekwencji wznieść się ku tej światłości. Szatan jest więc patronem materialistycznej nauki bez żadnej duchowej perspektywy, podczas gdy prawdziwa Nauka ma być zbawczą gnozą.
Oczywiście jest to interpretacja na głębszym, symbolicznym poziomie. Dosłownie biorąc, leżący mężczyzna ma nóż w dłoni, którym najpierw zamordował swoje dzieci, a potem zadał śmierć samemu sobie. Widocznie popadłszy w duchowy mrok, stracił wszelką nadzieję. Ale nie wszystko jest stracone, gdyż matka pomordowanych dzieci ocalała z tej rzezi. A może nawet w którymś z dzieci tli się jeszcze życie i da się je odratować? A jeżeli nawet nie, to przecież jest ona jeszcze całkiem młoda, może urodzić nowe dzieci. I ona właśnie reprezentuje na tym obrazie nadzieję na lepszą przyszłość.
Nadzieja, wiara, miłość
Tę nadzieję przedstawia inny obraz z omawianego cyklu, który zostawiłem sobie na koniec. Oto ten obraz:
Obraz Jana Matejki „Ludzkość powracająca do wiary i ideału”
Moim zdaniem Matejko przedstawił na tym obrazie trzy cnoty – nadzieję, wiarę i miłość – jako trzy młode, piękne kobiety wynurzające się z kwiatów. Nad nimi widać tęczę i orła, zakładającego środkowej z nich wieniec na głowę. Kwiat irysu ma zapewne związek z tęczą (po grecku iris), orzeł – jako wzlatujący ku niebu – jest symbolem wiary, natomiast czerwień kwiatu po prawej stronie kojarzy się z miłością. Tęcza jako symbol religijny jest znakiem przymierza zawartego między Jahwe a Noem (Księga Rodzaju 9, 13), kiedy opadły wody potopu. Można więc ją uznać za symbol nadziei na nowe życie po przebytym kataklizmie.
Młodzieniec na pierwszym planie jest podmiotem obrazu, a trzy kobiety wyrażają stan jego serca. Nadzieja, wiara i miłość pojawiają się w nim w sytuacji, gdy skądinąd uwikłany jest w coś, co nie jest ani radosne, ani kolorowe i co wyrasta z ziemi, oplatając mu ciało. Jest to więc nadzieja, wiara i miłość na przekór temu czemuś niewesołemu.
Odchodzący właśnie rok 2015 może się kojarzyć się z poprzednim obrazem, przedstawiającym „Triumf Szatana”. Tym bardziej więc warto życzyć wszystkim w nadchodzącym roku 2016 nadziei, wiary i miłości.
Komentarze (2)
Szukaj na blogu
Kategorie
-
Malarstwo polskie
-
Malarstwo religijne
-
Prywatne życie arcydzieł BBC
-
Malarstwo wg nazwisk malarzy
-
Luis Falero
-
Salvador Dali
-
Leonardo da Vinci
-
Paul Gauguin
-
Rafael
-
Egon Schiele
-
Witkacy
-
Lukas Cranach Starszy
-
Max Ernst
-
Gustav Klimt
-
Michał Anioł
-
Sandro Botticelli
-
El Greco
-
Andrea Mantegna
-
Albrecht Dürer
-
Francisco Goya
-
Pablo Picasso
-
Francesco Hayez
-
Giotto
-
Berthommé de Saint André
-
Pietro Lorenzetti
-
Piero della Francesca
-
Andrea del Verrocchio
-
Tintoretto
-
Giorgione
-
Cima da Conegliano
-
Pietro Perugino
-
Giovanni di Paolo
-
Francis Bacon
-
Jacopo Bassano
-
Hieronim Bosch
-
Tycjan
-
Benjamin West
-
Fra Filippo Lippi
-
Edward Burne-Jones
-
Bartolomé Esteban Murillo
-
Peter Paul Rubens
-
Fra Angelico
-
Gentile da Fabriano
-
Domenico Ghirlandaio
-
-
Malarstwo współczesne
-
Słynne obrazy
-
Malarstwo historyczne
-
Malarstwo mitologiczne
Login to post a comment
Skomentuj jako gość