Malarstwo - obrazy wielkich mistrzów malarstwa
Tycjan – Święty Jan Ewangelista na Patmos
Co mógł sądzić Tycjan o „Apokalipsie” i jej autorze Janie z Patmos? Dlaczego wątek Apokalipsy jest tak rzadko podejmowany w malarstwie? Czyżby Tycjan był ezoterykiem?
Tycjan, słynny włoski malarz z okresu renesansu, przedstawiciel szkoły weneckiej, na jednym ze swoich obrazów namalował świętego Jana Ewangelistę na wyspie Patmos, gdzie miał on swoje apokaliptyczne wizje, w stanie duchowej ekstazy, podczas której otworzyło się nad nim niebo z Bogiem i z aniołami.
Tematy z Apokalipsy nie są zbyt często podejmowane w chrześcijańskim malarstwie religijnym, dlatego fakt, że Tycjan w swoim malarstwie w ogóle odniósł się do tej księgi, zasługuje na uwagę. Powodem, dla którego malarze omijali na ogół szerokim łukiem Apokalipsę, jest zapewne to, że ma ona właściwie dość problematyczny status w chrześcijańskiej ortodoksji. Weszła wprawdzie do kanonu Nowego Testamentu i stanowi ostatnią księgę całej chrześcijańskiej Biblii, ale nawet powierzchowna lektura jej tekstu, który uważany jest powszechnie za dziwaczny i mało zrozumiały, wywołuje nieodparte wrażenie, że opowiada się w niej zupełnie inną bajkę na temat Chrystusa niż w czterech ewangeliach. Dlatego jedynym przedstawieniem Apokalipsy w malarstwie, jakie przychodzi do głowy bez gruntowniejszego penetrowania całego obszaru historii sztuki, jest unikalny cykl kilkunastu drzeworytów Albrechta Dürera, zatytułowany„Apocalypsis cum Figuris”.
A cała sprawa staje się jeszcze bardziej problematyczna, gdy zgodnie z tradycją utożsamia się świętego Jana Apostoła ze świętym Janem Ewangelistą i ze świętym Janem z Patmos, autoremApokalipsy. A tak właśnie uczynił Tycjan na swoim obrazie „Święty Jan Ewangelista na Patmos”, na którym przy proroku (na pierwszym planie, w ekstatycznej pozycji) siedzi orzeł – symbol Jana Ewangelisty, zaczerpnięty zresztą z Apokalipsy. To z niej (a pośrednio z Ezechiela) wywodzi się tradycja, że ewangelistę Mateusza symbolizuje człowiek, ewangelistę Marka lew, ewangelistę Łukasza wół, a ewangelistę Jana orzeł.
Tycjan, Święty Jan Ewangelista na Patmos, ok. 1547, 237.6 x 263 cm, olej na płótnie, Samuel H. Kress Collection
Tycjan, Święty Jan Ewangelista na Patmos
Scena przedstawiona przez Tycjana jest bardzo dramatyczna. Widać bowiem, że malarz maluje postać świętego Jana wzdłuż przekątnej, prowadzącej od lewego dolnego do prawego górnego rogu, tak jakby prorok kierował się swymi wyciągniętymi rękami ku Bogu, którego szuka gdzieś w prawym górnym rogu, a tymczasem ten Bóg zaskakuje go od tyłu, wyłaniając się w otoczeniu aniołków z lewego górnego rogu. I ten Bóg, spoglądając na świętego Jana, kieruje wzrok w stronę prawego dolnego rogu. Stało się więc tu coś zupełnie nieoczekiwanego – święty Jan zmuszony zostaje do odwrócenia głowy do tyłu. Taki układ kierowania się jednej energii ku drugiej pod kątem prostym nazywa się w astrologii kwadraturą, która jest uważana za najbardziej nieharmonijną interakcję.
Również cała sceneria ma dramatyczny charakter. Niebo spowiły ciemne chmury burzowe – niebo się „gniewa” – a spoza nich wyłania się, z ręką gniewnie wzniesioną nad prorokiem, Bóg na tle światłości wiekuistej. Taki sam mniej więcej efekt zastosował prawie dwa i pół wieku później na swoim obrazie przedstawiającym wygnanie Adama i Ewy z Raju amerykański malarz Benjamin West.
O co chodzi? Dlaczego Bóg upomina swojego proroka? Wyjaśnienie nasuwa się takie, że oto Bóg Starego Testamentu upomina świętego Jana, autora Ewangelii, który w rezultacie przemienia się w Jana z Patmos, autora Apokalipsy. I nie ma w tym wypadku żadnego znaczenia, że w rzeczywistości były to najprawdopodobniej dwie różne osoby, o czym zresztą świadczy również analiza filologiczna obu tekstów. W każdym razie w lewym dolnym rogu widzimy księgę, którą zgodnie z wszelką logiką powinna być Ewangelia według świętego Jana. A w takim razie kierunek duchowy od lewego dolnego do prawego górnego rogu miałby swoją podstawę w kanonie wyobrażeń religijnych zawartych w Ewangelii.
Gdyby Bóg wyłaniający się spoza chmury był Bogiem zsyłającym świętemu Janowi objawienie, wówczas, zgodnie z tekstem Apokalipsy, powinien być to Chrystus, choćby jego opisy z tej księgi nie przystawały do kościelnej tradycji ikonograficzne (Siedmiorogi i Siedmiooki Baranek, miecz wychodzący z ust itp.). Choć może odbiegają one od tej tradycji właśnie dlatego, że starotestamentowy Bóg kazał świętemu Janowi zmodyfikować na sposób starotestamentowy chrześcijańskie wyobrażenia na temat Chrystusa.
Tak czy owak główną intencją Apokalipsy jest silne osadzenie postaci Jezusa Chrystusa w kontekście starotestamentowym, by dzięki temu pozyskać dla nowej idei wykształconych Żydów, znających na wylot swoją świętą księgę i ukształtowanych przez nią mentalnie. Byłaby to więc tendencja dokładnie odwrotna niż w przypadku gnostyków takich jak Marcjon, którzy właśnie chcieli odciąć chrześcijaństwo od jego judaistycznych korzeni.
Przedstawienie Boga w otoczeniu amorków z jednej strony – z dzisiejszego punktu widzenia – trochę infantylizuje temat, ale z drugiej strony, o ile byłoby ich siedem (bo na obrazie doliczyć się ich można tylko sześć), odpowiadałoby ono jak najbardziej opisowi nieba z Apokalipsy, w której mówi się o siedmiu duchach Bożych (siedmiu płonących pochodniach) przed tronem Najwyższego. Ale wiadomo, że im bliżej baroku, tym coraz bardziej te amorki, wywodzące się w znacznej mierze z mitologicznej tradycji starożytnej, stawały się elementem kanonu w malarstwie, nie tylko zresztą religijnym.
Całą scenę namalowaną przez Tycjana można też jednak interpretować inaczej, ogólniej, głębiej, bardziej filozoficznie i ezoterycznie. Otóż w relacji człowiek-Bóg ruch dokonuje się w dwie strony. Z jednej strony człowiek wznosi się ku Bogu, usiłując oderwać się od sfery skończoności. Na obrazie byłoby to wznoszenie się w kierunku prawego górnego rogu – tego rogu, który jest pusty, przez co całe to usiłowanie może się wydawać daremne (w każdym razie z perspektywy jego opisu przez Hegla jako tzw. „świadomości nieszczęśliwej” z Fenomenologii ducha).
Usiłowanie to, jak zaznaczyłem powyżej, miałby swoją podstawę w Ewangelii, widocznej prawdopodobnie w lewym dolnym rogu, byłoby więc aktem chrześcijańskiej pobożności. To wznoszenie się ku niebu może symbolizować orzeł, którego właściwym miejscem, co widać w szczególności na wielkim tarotowym arkanie XXI Świat, powinien być ten prawy górny róg.
Z drugiej zaś strony ruch w kierunku skończoności i człowieczeństwa jest własnym ruchem Boga, którego najbardziej widocznym wyrazem jest w chrześcijaństwie Inkarnacja, narodziny Boga w ludzkiej postaci jako Syna Bożego i zarazem Syna Człowieczego. Przy takiej interpretacji logiczne jest to, że Tycjan u góry po lewej stronie swojego obrazu umieścił właśnie Boga Ojca (a nie Syna Bożego Jezusa Chrystusa), kierującego się ku ziemi i ku człowiekowi w osobie świętego Jana.
I taka interpretacja wyjaśniałby czerwony kolor szaty proroka. Jest to kolor krwi i ognia, kolor rzeczywistego życia w ciele jako podłoża dla życia duchowego i warunek możliwości doświadczenia przez Boga samego siebie. Te dwa dążenia – jedno człowieka, a drugie Boga – Tycjan przedstawił nie jako wychodzące sobie naprzeciw, ale jako krzyżujące się ze sobą. Tym samym zgłasza on jakby swoje zastrzeżenie wobec religijnego ujęcia tej kwestii, które powinno być jakoś skorygowane (można by dodać, przez zastąpienie go pogłębionym ujęciem ezoterycznym).
Jeżeli chcesz podzielić się własnymi uwagami na temat świętego Jana Ewangelisty na Patmos lub interpretacją obrazu Tycjana, zostaw komentarz pod postem. Z przyjemnością poznamy Twoją opinię.
Komentarze
- Nie znaleziono komentarzy
Szukaj na blogu
Kategorie
-
Malarstwo polskie
-
Malarstwo religijne
-
Prywatne życie arcydzieł BBC
-
Malarstwo wg nazwisk malarzy
-
Luis Falero
-
Salvador Dali
-
Leonardo da Vinci
-
Paul Gauguin
-
Rafael
-
Egon Schiele
-
Witkacy
-
Lukas Cranach Starszy
-
Max Ernst
-
Gustav Klimt
-
Michał Anioł
-
Sandro Botticelli
-
El Greco
-
Andrea Mantegna
-
Albrecht Dürer
-
Francisco Goya
-
Pablo Picasso
-
Francesco Hayez
-
Giotto
-
Berthommé de Saint André
-
Pietro Lorenzetti
-
Piero della Francesca
-
Andrea del Verrocchio
-
Tintoretto
-
Giorgione
-
Cima da Conegliano
-
Pietro Perugino
-
Giovanni di Paolo
-
Francis Bacon
-
Jacopo Bassano
-
Hieronim Bosch
-
Tycjan
-
Benjamin West
-
Fra Filippo Lippi
-
Edward Burne-Jones
-
Bartolomé Esteban Murillo
-
Peter Paul Rubens
-
Fra Angelico
-
Gentile da Fabriano
-
Domenico Ghirlandaio
-
-
Malarstwo współczesne
-
Słynne obrazy
-
Malarstwo historyczne
-
Malarstwo mitologiczne
Login to post a comment
Skomentuj jako gość