Malarstwo - obrazy wielkich mistrzów malarstwa
Seks i nagość na obrazach Egona Schiele
Seks i nagość na obrazach dobrze się sprzedaje, toteż nic dziwnego, że erotyki Egona Schiele osiągają na aukcjach ceny liczone w milionach funtów. Egon Schiele, austriacki malarz i grafik z początku XX wieku, tworzył nagie akty kobiece, autoportrety, portrety, a także pejzaże.
Został oskarżony o szerzenie pornografii i seksualne wykorzystywanie nieletnich modelek. W osobnym artykule zająłem się miłością lesbijską na rysunkach Egona Schiele (zob. Miłość lesbijska na rysunkach Egona Schiele).
Seks i nagość na obrazach Egona Schiele ukazuje niejako metafizyczny wymiar tego tematu. Najogólniej biorąc, poprzez seks przejawia się podstawowa polaryzacja, na której oparta jest cała rzeczywistość – polaryzacja ducha i materii. Można by rzec, że im bardziej materialna jest materia, tym większe powstaje napięcie między nią a duchem. A że skądinąd duch ożywia materię, więc można z tego wyciągnąć zaskakującą konsekwencję, że silniej spolaryzowana z duchem – a zatem mająca większą siłę seksualnego przyciągania – jest materia martwa, albo raczej nie tyle martwa, co odarta z duchowości. Nie jest to abstrakcyjna spekulacja, nie chodzi też o seksualne zboczenie zwane nekrofilią – chociaż można mieć wątpliwości czy Egon Schiele był całkiem pod tym względem „normalny” – ale o pewną prawdę artystyczną, którą nam ukazuje austriacki malarz. Otóż erotyki Egona Schiele zapuszczają się niekiedy w rejony, w których obraca się twórczość polskiego wybitnego malarza Zdzisława Beksińskiego (patrz: Zdzisław Beksiński: Odyseja życia i śmierci). Erotyka i śmierć to również połączenie charakterystyczne dla malarstwa Jacka Malczewskiego (patrz: Jacek Malczewski – obraz „Thanatos” i Śmierć o kształtach rubensowskich), ale nasz malarski geniusz z epoki Młodej Polski podchodzi do tego zagadnienia poniekąd odwrotnie niż Egon Schiele – zamiast zabarwiać seks trupim kolorem, nadaje śmierci seksualną atrakcyjność. Temat erotyki i śmierci w malarstwie współczesnym podejmowałem też na przykładzie obrazu Michaela Huttera. Natomiast komentowanym już na tym blogu przykładem współczesnej ekspresyjnej erotyki bez takich nekrofilskich odniesień jak u Egona Schiele jest obraz Walerego Stratowicza „Porwanie Europy”.
Zresztą pewne dość zaskakujące związki pomiędzy rzeczami na pozór (czy też na zdrowy rozum) ze sobą sprzecznymi ujawniają się też w sferze symbolicznej. Co właściwie łączy ze sobą takie zjawiska jak seks, śmierć, przemoc i wydalanie? A przecież wszystko to jest zawarte w astrologicznym znaczeniu znaku Skorpiona. Albo dlaczego przyroda połączyła ze sobą taką anatomiczną bliskością prokreację i wydalanie, co ma wspólnego siusianie z zapładnianiem? Cóż za wyrafinowana ironia przyrody! Otóż seks i nagość na obrazach Egona Schiele ma w sobie wiele z tych skorpionowych klimatów – mówiąc wprost, ociera się o pornografię.
Seks i nagość na obrazach Egona Schiele: Leżąca kobieta (1917):
Egon Schiele, Leżąca naga kobieta - obraz drukowany na płótnie
Widzimy tu kobiece ciało pokryte jakby trupimi plamami i zlewające się kolorystycznie z martwą materią jako jego bezpośrednim tłem. Nieczęsto ogląda się taką nagość na obrazach. Jednym z dwóch centrów, na którym koncentruje się uwaga, jest szeroko rozłożone krocze. Kobieta trzyma ręce z tyłu za głową, ani myśli bronić nimi dostępu do swego przyrodzenia. Jest to pułapka zastawiona na tego, kogo to krocze skusi – jest ono dla niej jedynie środkiem do celu. Cała energia koncentruje się po drugiej stronie, co zaznaczone jest czerwonym kolorem rumieńców na policzkach i sutków. Tu jest drugie centrum – tu jest ośrodek czucia. Dolna część ciała jest jakby odcięta od górnej przez szeroki pas materiału w talii. Być może ta kobieta w ogóle nie ma czucia w swoich dolnych rejonach, jakby były one z waty albo z ciasta. To, o co jej chodzi, wyraża najdobitniej lewa dłoń z pazurami – chce ona usidlić zdobycz i wbić w nią swoje szpony. Po co? By ścignąć ją w niskie rejony, w których sama przebywa. Świadczy o tym apatyczny wyraz jej twarzy. Tu nie chodzi o radosny seks, ale o urzeczowienie drugiego, podporządkowanie go sobie i pognębienie – a w ostatecznym rezultacie uśmiercenie. Można by to dzieło zatytułować: „Materia zastawia pułapkę na ducha”.
Zresztą na jednym z obrazów, pt. „Śmierć i dziewczyna”, artysta sportretował siebie ze swoją modelką i kochanką Wally Neuzil. I chociaż trudno zakwalifikować to dzieło do działu „seks i nagość na obrazach”, to widać tu wyraźnie, że motyw śmierci i rozkładu żywej materii był dla Egona Schiele naturalnym kontekstem, w którym umieszczał seks i kobiece ciało.
Egon Schiele, „Śmierć i dziewczyna”, 1915, olej na płótnie, Belvedere Museum, Wiedeń
Seks i nagość na obrazach Egona Schiele: Akt kobiecy (1910)
Egon Schiele, Akt kobiecy, 1910, czarna kredka, akwarela, gwasz 44,3 x 30,6 cm, Zbiory graficzne Albertina, Wiedeń
To dzieło kwalifikuje się jak najbardziej do działu „seks i nagość na obrazach„. Widzimy, że motyw kobiecej dłoni z pazurami, na który zwróciłem uwagę przy omawianiu rysunku z 1917 roku, pojawił się u Egona Schiele już siedem lat wcześniej. W tym wypadku dłoń znajduje się pośrodku pomiędzy twarzą a wzgórkiem łonowym, kierując uwagę na relację pomiędzy duchem, reprezentowanym przez twarz, a okolicą krocza jako przeciwnym biegunem. Dodatkowo podkreśla tę polaryzację biała duchowa aura wokół ciała skontrastowana z czarnymi krawędziami pończoch na udach. Znowu mamy tu motyw pułapki, ale w tym wypadku tym, co wabi, jest biała duchowa aura, sprawiająca wrażenie niewinności. Ale to tylko pozór, za którym kryje się druga, ciemna strona powyżej czarnych pończoch. Szpony czekają już na tego, kogo pociągnie w te rejony. Twarz kobiety jest półprzytomna, oszołomiona. Podlega ona miłosnej namiętności skoncentrowanej w górnych rejonach – dolne rejony nie zaprzątają zbytnio jej uwagi, a ręka z pazurami czai się na ofiarę tak jakby na peryferiach jej świadomości, nie ma w tym żadnej premedytacji.
Seks i nagość na obrazach Egona Schiele: Czarnowłosa kobieta (1911)
Na kolejnym rysunku widzimy jeszcze inną sytuację.
Czarnowłosa kobieta, 1911
Twarz kobiety, z uchylonymi czerwonymi wargami i z rumieńcami wokół zamkniętych powiek, okalają czarne włosy, a jej przyrodzenie – z rzucającym się w oczy czerwonym akcentem kolorystycznym – w analogiczny sposób otacza czarna spódnica. Reszta ciała w ogóle się nie liczy, jest jakby wykasowana. Tak więc „seks i nagość na obrazach” są tu częściowe, ale za to bardzo ostentacyjne. Artysta daje do zrozumienia, że cała uwaga kobiety, skierowana do wewnątrz za sprawą zamkniętych powiek, skupiona jest na tym czerwonym punkcie pomiędzy nogami. To zamknięcie oczu kieruje również uwagę widza właśnie na TO. Jej JA – czyli strona duchowa – unika relacji z widzem, właśnie przez to, że wycofało się do wewnątrz i nie wchodzi z nim w relację, nie ustanawia bariery, jaką zawsze jest dla drugiego czyjaś własna wola i kontrolujące spojrzenie – widz nie musi czuć się zawstydzony tym, że TAM patrzy, bo nie ma przed kim się wstydzić – druga strona udaje, że jej nie ma, że jest tylko kawałkiem ciała.
Seks i nagość na obrazach Egona Schiele: Kobieta w czarnych pończochach (1913), 1
Egon Schiele, Kobieta w czarnych pończochach (Valerie Neuzil), 1913, ołówek, akwarela i gwasz na papierze, 32,2 x 48 cm, zbiory prywatne
Jeszcze inną kombinację w seksu i nagości na obrazach Egona Schiele pokazuje kolejne dzieło. Tym razem kobieta jest spersonalizowana – wiadomo, że jest to, podobnie jak na wielu innych pracach, Valerie Neuzil, ale nie w tym rzecz, chodzi o to, że ma ona twarz, która coś wyraża, że nie jest ona samym tylko ciałem. Wally przyjęła pozycję, w której to od niej zależy, ile pokaże, a ile zasłoni. Tak samo od niej zależy, czy będzie patrzeć na widza, czy odwróci wzrok, udając, że nie patrzy. Prawą dłoń trzyma między udami, wskazując końcami palców na swoje przyrodzenie i dając w ten sposób do zrozumienia, że je ma i się tego nie wstydzi. Ale może ma je tylko sama dla siebie? Kto wie? Kobieta powinna przecież być tajemnicza.
O co chodzi na tym obrazku? W znacznej mierze wyjaśniają to długie czarne buty, czy też może pończochy – sięgające aż za kolana. W przeciwstawieniu do złocistych włosów z czerwoną przepaską wyrażają one „gorszość”. Mamy tu możliwość wyboru pomiędzy „gorszością” a „lepszością”. Lepsza jest twarz – piękna twarz kobiety z klasą, umiejącej po mistrzowsku prowadzić subtelny flirt z mężczyzną. Ale w podtekście kieruje ona też do niego pytanie: „a może ty chcesz po prostu dupy?” Pytanie jest dość perfidne, bo ona mu zapewne da, ale zarazem też da mu zaraz potem odczuć, jak nisko upadł, jaki okazał się pospolity.
Seks i nagość na obrazach Egona Schiele: Kobieta w czarnych pończochach (1913), 2
Nie wnikajmy może zbytnio, w jaki sposób zachowywał się w tej sytuacji sam Egon Schiele, ale wiele do myślenia daje w tym względzie jego druga wersja kobiety w czarnych pończochach.
Egon Schiele, Kobieta w czarnych pończochach, 1913, ołówek, akwarela i gwasz na papierze, 48,3 x 31,8 cm, zbiory prywatne
Widać wspomniane gierki się nie powiodły, kobiecie nie udało się uzyskać przewagi i skapitulowała. Może zresztą lubi takie kapitulacje? Już nie kombinuje, ile odkryć, ile zasłonić. Po prostu podnosi kieckę oburącz i pokazuje wszystko. Nie patrzy na widza, bo może jest jej trochę wstyd, że tak to się dla niej skończyło. Tej „lepszości”, o której mówiłem, zostało już niewiele. Tym, co ma teraz do zaoferowania, jest już właściwie sama tylko gorszość. Można się zastanawiać, czy to jeszcze seks i nagość na obrazach, czy już pornografia.
Seks i nagość na obrazach Egona Schiele: Dziewczyna na kolanach (1917)
Ale można to posunąć jeszcze dalej, jak to widzimy na rysunku „Dziewczyna na kolanach”. Kobieta jest tu już całkowicie sprowadzona do roli przedmiotu, materii, i to zepsutej – znowu ciało pokryte jest jakby trupimi plamami, czy może raczej siniakami. Pozycja, w której twarz jest na dole a tyłek wypięty w górę, jest poniżająca. Twarz nie wyraża już zawstydzenia, lecz upokorzenie. Dziewczyna usiłuje ją ukryć między ramionami. A może chroni rękami głowę? Może woli już nadstawić tyłek niż dostać po głowie? Sytuacja jest tu poniekąd odwrotna niż na pierwszym z omówionych rysunków. Można by go zatytułować „Triumf ducha nad materią”, ale, oczywiście, triumfatorem nie jest jej duch, lecz duch jej sadystycznego oprawcy. Trudno powiedzieć, czy jest to kolejny przykład na nagość na obrazach, czy też na nagość w ogóle już tu nie zwracamy uwagi wobec krzywdy kobiecej.
Komentarze
- Nie znaleziono komentarzy
Szukaj na blogu
Kategorie
-
Malarstwo polskie
-
Malarstwo religijne
-
Prywatne życie arcydzieł BBC
-
Malarstwo wg nazwisk malarzy
-
Luis Falero
-
Salvador Dali
-
Leonardo da Vinci
-
Paul Gauguin
-
Rafael
-
Egon Schiele
-
Witkacy
-
Lukas Cranach Starszy
-
Max Ernst
-
Gustav Klimt
-
Michał Anioł
-
Sandro Botticelli
-
El Greco
-
Andrea Mantegna
-
Albrecht Dürer
-
Francisco Goya
-
Pablo Picasso
-
Francesco Hayez
-
Giotto
-
Berthommé de Saint André
-
Pietro Lorenzetti
-
Piero della Francesca
-
Andrea del Verrocchio
-
Tintoretto
-
Giorgione
-
Cima da Conegliano
-
Pietro Perugino
-
Giovanni di Paolo
-
Francis Bacon
-
Jacopo Bassano
-
Hieronim Bosch
-
Tycjan
-
Benjamin West
-
Fra Filippo Lippi
-
Edward Burne-Jones
-
Bartolomé Esteban Murillo
-
Peter Paul Rubens
-
Fra Angelico
-
Gentile da Fabriano
-
Domenico Ghirlandaio
-
-
Malarstwo współczesne
-
Słynne obrazy
-
Malarstwo historyczne
-
Malarstwo mitologiczne
Login to post a comment
Skomentuj jako gość